Czy ja dobrze rozumiem, że cały serial jest w zasadzie po nic? Po 8 odcinku nadal jesteśmy w punkcie wyjścia. Nadal wiemy, że to CAL stworzył dwie wersje świata i nadal nie mamy na to rozwiązania. W dodatku cal raz jest rozwalony a raz istnieje, podobnie jak stopiony magnetofon, który stopiony w pożarze potem magicznie z powrotem istnieje w obu światach.
Czy w ten sposób można by odtworzyć drugą matkę? Wygląda na to, że wejście w pobliże cala podwaja wszystko, więc można by tam też pewnie klonować osoby.
Niestety nie pociągnięto pomysłu dalej i nic nie wytłumaczono. Zmarnowany czas. Liczyłem na to, że wyjaśnią dokładne działanie CALa (czemu magnetofon działał tylko w jego pobliżu) a nie wyjaśniono nic i nie wykorzystano potencjału. Inna sprawa, że CAL powinien działać tylko po włączeniu, a nie wrzucony luzem do torby.
Jak nie zrobią drugiego sezonu to szkoda w ogóle oglądać.