za dużo rzeczy niezgodne ze źródłami historycznymi, ale jako film kostiumowy i dramat
bardzo dobry. Nawet Bloom mi tam pasował, w sumie polecam ;)
w takich filmach zawsze zmieniają dużo w historii, ale mi to nie przeszkadza, bo w sumie ulepszyli historię :P rzeczywiście, film godny polecenia. wg mnie świetne sceny obrony murów Jerozolimy :)
Oglądałam wersję reżyserską i bardzo mi się podobało. Nie rozumiem tego całego narzekania, że "twórcy namieszali w historii". Przeciez takie hollywoodzkie produkcje tworzone są przede wszystkim dla czystej rozrywki, a nie po to, żeby analizować wszystkie twarde fakty i doszukiwać się nieścisłości.
A co się nie zgadza z faktami historycznymi? Żeby nie było - nie pytam złośliwie, po prostu mnie to interesuje.
Mało tego było. Do "nieścisłości" zaliczyłbym:
- pochodzenie Baliana jako kowala- urodził się od razu jako "pan na Ibelinie"
- wątek miłosny Baliana i Sybilli
- przesadzona "żądza władzy" Gwidona
- ubiór Gwidona- nie wiem czy twórcy pokazując go z czerwonym krzyżem mieli na myśli symbol krucjat, czy symbol templariuszy. Drugi przypadek odpada (troche gadania dlaczego), pierwszy- nie jestem pewny czy nie znak ten nie był "zarezerwowany" dla uczestników krucjat, a nie mieszkańców Jerozolimy. Dla mnie dużo bardziej pasowałby złoty krzyż jerozolimski
- no i moja ulubiona "nieścisłość"- Saladyn tak naprawde odciął Reinaldowi głowę, a nie dźgnął go sztyletem :D
W każdym razie, niescisłości jak na film fabularny moim zdaniem jest stosunkowo mało.
przeoczyłeś chyba największe czyli samą końcową bitwę, w filmie ukazane jest że niby wojska królestwa opuszczają Jerozolimę by stawić czoło Saladynowi, tak naprawdę zekranizowana bitwa miała miejsce pod Hittin a wtedy wymarsz nastąpił z Akki a bitwa rozpoczęła się w nocy, co i tak nie zmienia faktu że to b.dobra produkcja
Przecież to żadne różnice historyczne, tylko dodanie jakiejś fabuły filmowej (romans musi być itp.), jak by takich rzeczy nie było to już zupełnie film dokumentalny. Tak długo słysząc, że ten film to historyczna brednia myślałem, że jest totalną bzdurą (inne daty, inne bitwy, nie ci wygrali, tacy nie istnieli itd.)
No to wiadomo, dlatego napisałem, że to sa drobne "niescisłości" i nic nie zarzucam reżyserowi.
Heh, do nieścisłości to można wrzucić samego Baliana i co drugie jego nadęte słowo. Ateista-ekumenista w średniowiecznej europie? Bicz, plis. Bękart pasowany na rycerza przez swego ojca? Bękart ani nie miał żadnych praw, mógł co najwyżej zostać zarządcą na dworze ojca, ani jego ojciec nie miał prawa go pasować. A potem jest coraz śmieszniej. Nikomu nie znany bękart uwodzi żonę następcy trony wymieniając z nią ze dwa zdania. Dostaje armię do dowodzenia, choć dowodzić nie umie, i nikt go tam nie zna, bo wszyscy którzy mogliby potwierdzić jego prawa do ojcowizny zginęli (no może poza jednym prusakiem, ale on się tam nie udzielał). Ba, dostaje się nawet przed króla, choć jest zwykłym przybłędą. Który to król prawi mu banialuki o tym, że ma się go nie słuchać tylko myśleć sercem i bronić poddanych. Cóż za średniowieczne stwierdzenie.
Heh, a na koniec wraca do swojego domu, gdzie jest poszukiwanym mordercą i pewnie go zetną. A on jakby nigdy nic bierze się za odbudowanie kuźni. No pinknie.
Zgadzam się, zdecydowanie za dużo nieścisłości, niezrozumiałych wątków. Mało realistyczny pod względem wykreowanych postaci. Film okropnie się dłużył i nudził, właśnie dlatego, że wiele kwestii nie zostało sensownie przedstawionych. No i wątek miłosny musiał się pojawić, a jak! nawet dla laika wydaje się to mało prawdopodobne.
rycerz mogl bekarta uznac, mogl go tez pasowac. Ba, Wilhelm Zdobywca byl takim wlasnie bekartem. Zapewne o tym nie wiedziales? ;) Syn Roberta Gusiscarda, pozniejszy zarzadca Sycylii tez takowym byl. Co do powrotu-raz ze byl rycerzem, jako taki nie odpowiadal na gardle tylko musialby zaplacic nawiazke rodzinie. Jedyna rodzina jaka mial ksiezulo byl on sam. Ponadto, krzyzowcy po powrocie mieli odpuszczane wszelkie grzechy. O tym tez pewnie nie wiedziales? ;)
Oczywiście zdażałyk się wybitne bękarty ale to nie zmienia faktu, że on NIE BYŁ w przeciwieństwie do wymienionych przez Ciebie, wychowywany na dworze lub zamku. Prawdopodobnie miałby problem z porozumieniem się z niektórymi osobami,kktóre spotyka (bariery obyczajów i zapewne języka). Dobry przykład to jego rozmowa z Arabem na pustyni: w jakim języku rozmawiał z nim kowal z Francji? O wszelkich talentach militarnych (jak u owada, miał je chyba w genach), nie chce mi się pisać. I to nieco drażni w tym filmie.
Co do sceny uśmiercenia Reginalda ...to Saladyn w wersji rozszerzonej faktycznie scina mu glowe , po prostu w wersji kinowej jest to uciete ! z reszta w ogole proponuje oglądnąc wersje rozszerzoną bo widze że orientujesz sie w temacie a po ogladnieciu " całosci " zupelnie inaczej ocenia sie ten film ( np w wersji kinowej zupelnie wyciete sa watki dotyczace syna Sybilli pozniejszego Balina V a to wazne dla całosci filmu ) z reszta to co zrobili temu filmowi " obcinajac go " uwazam za skandal ( rezysera szlag musiał trafiac ale wytwornia ponoc to na nim wymogła ) zupelnie "spłycili " film i poniekąd wypaczyli jego obraz !!! oczywiscie film zawsze bedzie filmem i jest kilka przeklaman historycznych ale uwazam to za dobre kino a w wersji rezyserskiej nawet bardzo dobre ! dlatego zachęcam i uważam że pewnie sie ze mna zgodzisz ;) pozdrawiam