To jeden z najgłupszych filmów "historycznych", jakie widziałem. Kowal-bękart dziedziczy ziemię i daję ją komu chce (nie tak działał feudalizm), umie czytać i pisać, jest mistrzem irygacji, szermierki, inżynierii i taktyki, a do tego głosi ateizm, pojednanie religii i generalne kumbaja. Dla jasności: francuski kowal nie umiałby żadnej z tych rzeczy, nawet by o nich nie słyszał. Postaci są jednowymiarowe (dobrzy vs źli) i nieprzekonujące, dialogi infantylne do bólu. Dodaj do tego czarnych krzyżowców i masz komplet: bezwartościową, ahistoryczną papkę dla bezmózgów. A co boli dodatkowo, prawdziwa historia Baliona nadaje się na film bez hollywoodzkiego debilizmu. 2/10 za dobre zdjęcia z oblężenia Jerozolimy i nic więcej.